Harry Potter - Empty Caldron -->

poniedziałek, 30 lipca 2012

9. „Frustrujace niepewnosci”


Rozdział z dedykacją dla Natalii.
Ty dobrze wiesz za co i dlaczego:)
I chociaż nie jest ani trochę tak wyjątkowy jaki powinien, to mam nadzieję, że ci się choć odrobinę spodoba ;D
___________________________________________
Po zgryźliwych uwagach wymienionych z Potter’em stwierdziłam, że klimat tej imprezy mi nie odpowiada, rzecz jasna nie ze względu na towarzystwo, ale huk i zamieszanie jaki ono wokół siebie robiło. Poza tym byłam zmęczona krążeniem po Hogsmeade, w końcu przeżycie z Syriuszem prawie całego dnia było nie małym wyczynem. Udałam się więc do biblioteki, by znaleźć tam wszystkie książki potrzebne mi w następnym dniu do nauki i napisania wypracowań. Zajęło to dłuższą chwilę i z pewnością zostałabym tam dłużej gdyby było choć odrobinę wcześniej. Na powrót do dormitorium wybrałam okrężną drogę, później w myślach przeklinając mój „genialny” pomysł.
- Gdzie byłaś? – spytał Syriusz, kiedy tylko pojawiłam się w pokoju wspólnym.
- W bibliotece – odpowiedziałam, na dowód podnosząc na wysokość twarzy egzemplarz  „Wybitnych osiągnięć w czarowaniu”, który nie zmieścił się już w mojej torbie.
- W bibliotece? – spojrzał na mnie tak, jakbym przed chwilą powiedziała, że co najmniej kąpałam się z hipogryfem.
- Tak – odrzekłam powoli, przeciągając środkową literę. - To takie pomieszczenie gdzie można znaleźć wiele książek. Jeśli choć na chwilę się skupisz i pierwszy raz w życiu ruszysz głową, to może nawet zdasz sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego w naszej szkole.
- Wyobraź sobie… - ale już nie dosłyszałam, co mam sobie wyobrazić.
Nie wiem skąd wzięła się ta dziewczyna, ale jak wygłodniałe zwierze rzuciła się na Black’a popychając go na ścianę i całując. Zamarłam przyglądając się tej scenie z lekkim niedowierzaniem i pewnego rodzaju irytacją.
- Co... Co t-ty robisz? – zapytał między pocałunkami i położył ręce na jej ramionach, odpychając blondynkę nieco brutalnie.
- Kto jak kto, Black, ale ty chyba powinieneś wiedzieć – wymruczała odsuwając się niechętnie.
- Cholera, Emily ile razy mam ci powtarzać, że między nami koniec? – prychnął, obrzucając ją pogardliwym spojrzeniem.
- Ale… Ja myślałam… - wykrztusiła zawiedziona i spojrzała na niego błagalnie. Jej ciemne oczy momentalnie napełniły się łzami.
- Źle myślałaś – odparł szorstko.



***



Weszłam z Lily i Agnes do Wielkiej Sali, po czym zajęłyśmy miejsce przy stole Gryffindoru. Nieprzytomnym wzrokiem wpatrywałam się w pusty talerz czując, że jakaś dziwna, magnetyczna siła przyciąga ku niemu moją głowę. Aby uniknąć tego, pewnie niezbyt przyjemnego zderzenia, podparłam ją, przykładając pięść do policzka. W końcu przetarłam dłońmi oczy i spojrzałam na zegar wskazujący kilka minut po godzinie ósmej. Chwilę później do sali wleciało mnóstwo sów, które zaczęły krążyć na stołami z listami i paczuszkami, poszukując ich adresatów. Przed Agnes wylądował Prorok Codzienny.
- Coś ciekawego? – zapytałam, kiedy zobaczyłam jej zaskoczoną minę.
- Trzymaj – powiedziała podając mi gazetę.
Wzięłam ją do rąk i od razu w oczy rzucił mi się wielki nagłówek: Kolejne ataki w Londynie. Zaczęłam czytać:
Wczoraj, w późnych godzinach wieczornych doszło do masowych napaści na czarodziejów. Grupa aurorów wezwana przez Ministerstwo Magii ustaliła, że sprawcy ataków posługiwali się czarną magią, a ich ofiary pochodziły wyłącznie z rodzin mugolskich. Troje poszkodowanych przebywa obecnie w szpitalu św. Munga. Minister zapewnia, że aurorzy są już na tropie złoczyńców.
- Ta, jasne. Oni zawsze są „na tropie”… Aż strach wracać do domu – mruknęłam oddając gazetę jej właścicielce.
- Racja, gdzie jak gdzie, ale tutaj jest bezpiecznie – przyznała Agnes.
- No chyba, że się spotyka zrozpaczone puchonki.
Lily zaśmiała się słysząc te słowa.
- Daj spokój… Pewnie myślała, że coś między wami jest.
- Bo jest. Beznadziejna przepaść intelektualna – stwierdziłam uśmiechając się pod nosem.



***



Wchodząc do dormitorium usłyszałam cichy szloch. Katie siedziała na łóżku z podkulonymi nogami i twarzą ukrytą w dłoniach. Podeszłam do niej nie mogąc nic z siebie wykrztusić. Usiadłam obok kładąc rękę na jej ramieniu.
- Katie…
- Dlaczego on mi to robi… - wyszeptała łkając jeszcze bardziej, co spowodowało, że z trudem łapała oddech. – Dlaczego mnie ig… Ig-gnoruje?



***



Na ziemie zaczęła spadać niezliczona ilość kropel chłodnego deszczu. Za oknem rozbłysła pierwsza błyskawica, przecinając ciemnogranatowe niebo nad zamkiem. Uwielbiałam taką pogodę, choć zwykle wprawiała mnie w głęboką zadumę i melancholię.  Siedząc w bibliotece, która ze względu na ciężki rok przygotowujący do SUMów stała się – zaraz po dormitorium - najczęściej uczęszczanym przeze mnie miejscem, nie potrafiłam się na niczym skupić.  Mój wzrok płynnie przesuwał się po stronnicach książki do obrony przed czarną magią, ale myśli krążyły w zupełnie innym kierunku. Ciągle miałam przed oczami obraz z ostatniego wieczoru. Drobną, niepozorną blondynkę rzucającą się z impetem na Syriusza.
Wiedziałam, że nie mam prawa do takiego myślenia. Nie mogłam być o niego zazdrosna, w końcu był jednak moim przyjacielem, mimo tych wszystkich kłótni i obelg, które przez ostatnie lata kierowałam w jego stronę. A jednak coś we mnie pękło. Z dnia na dzień zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego jak bardzo mi na nim zależy. Tam, w Hogsmeade pokazał, że prawdziwy Syriusz różni się od tego, którego sama wykreowałam w swojej wyobraźni.
- Jesteś tu? – dopiero teraz zauważyłam dłonie Lily, machające mi przed oczami.
- A, tak. Zamyśliłam się – odparłam prostując się na krześle.
Rudowłosa przyglądała mi się uważnie, jakby obawiała się, że coś jest nie w porządku. Usiadła obok zaglądając do leżącej przede mną książki.
- Nauczyłaś się czegoś? – zapytała po chwili.
Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Czego nauczyłam się prócz tego, że moje uczucia co do Black’a zaczynają wydawać się mi samej dziwne? No cóż, po pierwsze nie wiedziałam dokładnie, kiedy to się zaczęło. Po drugie, te uczucia były na tyle spontaniczne, że momentami wątpiłam w ich autentyczność, a po trzecie…
- Cicho – mruknęłam, starając się jak najszybciej wyrzucić Black’a z moich myśli. – Lepiej powiedz, co zamierzasz zrobić z James’em.
- No cóż – zaczęła, momentalnie się czerwieniąc. – Chyba nic nie mogę zrobić.
___________________________________________

Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale zdradzę, że powinno być w nim dużo Luniaczka ;D


11 komentarzy:

  1. Tą beznadziejną przepaścią intelektualną to mnie rozwaliłaś :) Rozmowa Syriusza i Shanti o bibliotece była... ok. zaczyna mi brakować pozytywnych przymiotników XD Skąd ty bierzesz takie pomysły?! Rozdział najbardziej podobał mi się ze wszystkich. Nie życzę ci weny, bo każdy ci tak piszę więc życzę czasu. Eh nie umiem pisać komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj, to się Shanti wkopała w uczuciowy metlik z Blackiem w roli głównej ^^ kurde, nie wiem co mam o tym myśleć, uwielbiam Łapę, ale jest on jednocześnie taki... Nierozwazny. Mam nadzieję, że dziewczyna nie będzie mocno cierpieć z jego powodu.
    Pozdrawiam :)

    [siostra-harryego-pottera.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Rano sprawdzam pocztę, a tu BUM!! Nowy rozdział! Czekaj babcia mnie woła... Ok, już ;p Rozdział mi się podoba ( tak jak każdy z twoich ) Najlepszy cytat: "- Tak – odrzekłam powoli, przeciągając środkową literę. - To takie pomieszczenie gdzie można znaleźć wiele książek. Jeśli choć na chwilę się skupisz i pierwszy raz w życiu ruszysz głową, to może nawet zdasz sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego w naszej szkole." Aż się uśmiechnęłam! Będzie Lunio! Hip hip Hurej! Czekam na nową notkę i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Heh, ja także o północy skusiłam się na przeczytanie Twojego rozdziału, jednak już nie chciałam ryzykować pisaniem komentarza o tak późnej porze, bo jeszcze bym napisała jakieś głupstwa ;p.
    W każdym bądź razie, rozdział krótki, ale bardzo mi się podoba ;D. Szkoda, że bardziej szczegółowo nie opisałaś tych zgryźliwych uwag pomiędzy Potterem a Sheppard ;D.
    A potem rozwaliło mnie to, jak ta dziewczyna rzuciła się na Blacka. Jego mina musiała być bezcenna! xD Po prostu uwielbiam takie akcje ;p.
    O,no proszę, proszę.Jakie to piękne myśli ma Shanti na temat Łapci ^^. Czyżby z tej znajomości miało rozwinąć się coś potężniejszego? ;D. Bardzo ciekawa jestem, jak to będzie dalej ;D.

    Pozdrawiam! ;)

    [depths-of-truth.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. I Syriusza! Syriusza jak dla mnie jest zdecydowanie za mało. Ale teraz, kiedy Shanti już coś o nim więcej rozmyśla mam nadzieje że będzie go więcej. Mam chyba obsesje na jego punkcie, ale już jest za późno, żeby coś na to poradzić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć!
    Haha! Ale to musiał być szok dla Shanti, gdy a Emily tak nagle rzuciła się na Syriusza! No... dla niego samego w sumie też:D No i czyżby Shanti zaczęła zakochiwać się w Blacku? No, no...
    Ja nie wiem, skąd Wy bierzecie tyle weny! Pisz szybko nowy rozdział!
    Pozdrawiam!
    [iluzja-zla.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm. przyznam, że przeczytałam całe ^ ^ Sylwia świadkiem :D Opisy zajebiste :D. popracuj nad dialogami i stosuj jeszcze więcej przymiotników .Ale mimo to, jest suuuuuuuper, Łosiu <3.
    Dziękuuuuuuuuuuuje za ten fenomenalny dedyk . ^^
    : ***

    OdpowiedzUsuń
  8. Och fajny dział ! :) Kiedy go przeczytałam, trochę się zamyśliłam. No niby Syriusz zauroczył się w Shanti, ale wolałabym żeby był z Katie....Remus bardziej pasuje do panny Sheppard...Kocham rozmowy Syriusza i Shanti XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Sorka, że wcześniej nie skomentowałam xD
    Rozdział podoba mi się i więcej nic nie napiszę, bo mało mam czasu xD
    Nowy rozdział na http://zaklinacze-dusz.blogspot.com
    Miłego czytania
    Duuużo weny xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Chciałam Cię tylko poinformować, że z pewnej przyczyny blog depths-of-truth został przeniesiony na nowy adres. Więcej informacji na przekleta-prawda.blogspot.com

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam wszystkie rozdziały i powiem, że bardzo mi się podoba jak rozwijasz akcję. Coraz ciekawsze. Chociaż sama nie wiem kogo bardziej lubię Syriusza, czy Remusa? Hm... :D Może następny rozdział mi to wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń